5 błędów w social media, przez które możesz stracić pieniądze
Wprowadzając firmę do mediów społecznościowych z pewnością starasz się znaleźć sposoby, aby wykorzystać je tak, by generować dzięki nim zyski. Profile w social media mogą pomóc Ci w tym na wiele sposobów, jednak niewykluczone, że nie zauważasz szans na zwiększenie swoich zysków lub przynajmniej ograniczenie strat. Przedstawiamy listę błędów łatwych do naprawienia, które mogą utrudnić Twoją pracę, zniechęcić klientów lub narazić Cię na niepotrzebne koszty.
1. Brak kluczowych informacji na Twoich profilach
Kiedy ludzie zdobędą najważniejszą (z punktu widzenia Twojej działalności) informację, czyli tak! dowiedzą się o istnieniu Twojej firmy, często w następnym kroku trafiają na jej stronę internetową lub profil w social media. Po co? Aby dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Daj im zatem to więcej i wprowadź na swoich profilach między innymi takie dane jak adres, numer telefonu, e-mail, link do strony www – czyli podstawowe informacje, których mogą szukać. To taka prosta rzecz, a jednak często firmowe profile na Facebooku, które można uzupełnić kilkunastoma danymi, zawierają jedynie adres strony www.
Tymczasem jeżeli salon fryzjerski nie poda numeru telefonu, klienci nie będą mogli zarezerwować wizyty. Sklep, który nie informuje o godzinach otwarcia i adresie, może tracić klientów. Jeżeli fanpage restauracji nie kieruje ludzi do menu to także czysta strata. Oczywiście zawsze można liczyć na to, że klient odwiedzi Twój profil w mediach społecznościowych i jeżeli nie znajdzie tam informacji, których szuka przejdzie na stronę www. Jednak nie ryzykuj. Wyjdź na przeciw oczekiwaniom potencjalnych klientów i dobrze uzupełnij profile informacjami istotnymi z punktu widzenia Twojego biznesu.
2. Brak tagowania linków udostępnianych w social media
Aby jak najlepiej zarządzać Twoją pracą w social media powinieneś mieć jak najwięcej informacji o swoich odbiorcach i o tym, jak reagują na publikowane przez Ciebie treści. Dużą część takich danych uzyskasz tagując linki, które zamieszczasz na portalach społecznościowych. Polega to na dodaniu do adresu URL parametrów UTM, które pozwalają gromadzić informacje na temat tego, kto klika w poszczególne treści i jak te osoby zachowują się po odwiedzeniu Twojego linku. Pozwoli to odkryć, jakie źródła i materiały generują największy ruch na Twojej stronie oraz, które z nich prowadzą do konwersji. Dzięki temu zoptymalizujesz swoją pracę w social media.
Parametry UTM nie są tajemną wiedzą dostępną jedynie dla specjalistów od marketingu. Dodanie ich do adresu URL jest proste przykładowo dzięki kreatorowi adresów URL w Google Analytics Help Center.
3. Lekceważenie ambasadorów marki
W podjęciu decyzji o zakupie bardzo często istotnym czynnikiem jest zaufanie do źródła dostarczającego informacji o produkcie lub usłudze. Według badań najbardziej wiarygodna reklama pochodzi prosto od osób, które znamy, ale ufamy także opiniom umieszczanym online przez obce osoby. Dlatego tak ważni dla Twojej firmy są ambasadorzy, którzy czują się związani z Twoją marką i sami z siebie decydują się ją reklamować. Zwiększają tym samym świadomość wokół niej i często wspierają sprzedaż.
Jeżeli do nich dotrzesz, pokażesz, że wiesz o ich istnieniu, docenisz miłym słowem lub dodatkowo w jakiś sposób zaangażujesz, zwiększysz ich lojalność i sympatię do Twojej marki. Dzięki temu jeszcze chętniej będą szeptać o Twoim produkcie tworząc reklamę, o której marzy każdy marketer. W odnalezieniu ambasadorów marki pomaga monitoring Internetu, który odkryje, kto mówi o Twojej marce dobrze, często i dociera z tym do największej liczby osób.
4. Kupowanie followersów
Zdobycie obserwatorów to ciężkie zadanie, które często wymaga czasu – a przecież czas to pieniądz. Dlatego coraz więcej stron kusi ofertą nawet kilkuset followersów od ręki za kilka dolarów. Niezależnie od tego, czy jest to fanpage na Facebooku, Twitterze czy Instagramie – wszędzie możesz kupić odbiorów i lajki. Ale czy warto?
Kluczową kwestią w budowaniu grupy followersów jest tworzenie społeczności składającej się z osób, które chcą otrzymywać od Ciebie informacje i są zaangażowane w treści, które tworzysz. To też osoby, które jeżeli jeszcze nie są Twoimi klientami, to mogą nimi zostać. Nie można tego powiedzieć o kupionych followersach, którzy de facto są jedynie liczbą, a nie prawdziwymi odbiorcami. To konta, których właściciele nie wiedzą nic o Twojej firmie i zapewne nie chcą się niczego o niej dowiedzieć. Nawet jeżeli generują polubienia nic to nie wnosi w Twoją działalność. Jedyne, co uda się zyskać, to dobrze prezentująca się liczba obserwatorów bez żadnej wartości dodanej. Stracić z kolei można pieniądze i zaufanie dotychczasowych odbiorców, którzy mogą poczuć się zmanipulowani, jeżeli śledzą Twoją działalność i zaobserwują drastyczny wzrost liczby followersów.
5. Ignorowanie wpisów klientów – pozytywnych i negatywnych
Ludzie wybierają social media jako kanał w którym zarówno doceniają miłym słowem firmy za świetną obsługę, jak i wyrażają swoją frustrację wynikającą ze złych doświadczeń z markami. Już kiedyś pisaliśmy na naszym blogu, jak istotne jest sprawne odpowiadanie odbiorcom w mediach społecznościowych. Konieczność odpowiedzi nie podlega dyskusji, tym bardziej, że większość osób oczekuje, że marki zareagują na ich wiadomość/wpis w ciągu godziny. Dlatego Twoja firma musi być gotowa na zajęcie się każdą kwestią, z jaką się do niej zwracają klienci. Nie zrobienie tego to prosta droga do ich utraty – zarówno tych, których już posiadasz, jak i tych, których dopiero mógłbyś zdobyć.
Według badań konsumenci, którzy korzystają z mediów społecznościowych w kontaktach z marką są chętni zapłacić nawet 21% więcej firmom, które zapewniają tam rewelacyjną obsługę klienta. Jednocześnie, co drugi respondent (55%) zrezygnował w roku poprzedzającym badanie z zakupu, z powodu kiepskich doświadczeń z marką na tym polu. Dlatego odpowiadaj na każdy feedback i rób to w odpowiednim czasie.
Źródło: Global Customer Service Barometer
Nie przegap żadnej wzmianki na temat Twojej firmy i zadbaj o klientów w social media. Wypróbuj Brand24 za darmo.